środa, 3 września 2014

Motywacja



Czytam Wasze wpisy i dochodzę do bardzo poważnych wniosków, ogromna część z Was narzeka na brak motywacji... Myślę czym to może być spowodowane. Pogodą? Szkołą? W sumie to wszystkim jednocześnie.
Mam dla Was kilka moich pomysłów, co robić w sytuacjach kryzysowych (???), kiedy nie ma się ochoty na trening, czy już ma się kompletnie diety i ciągłego pilnowania kalorii. Jest tego sporo, ale warto poświęcić chwilkę na przeczytanie :)

1. Nie wyznaczaj sobie bardzo dalekich celów. Nie mowie, żebyś nie marzyła o idealnej figurze, ale w momencie ustalania sobie planu, nie wymyślaj "schudnę do następnych wakacji 20 kg", bo nigdy tego nie osiągniesz. Będziesz tłumaczyła sama sobie że jeden dzień w tą czy w tą nie zrobi różnicy, będziesz odkładać wszystko na później. Lepiej powiedz sobie "w tym tygodniu schudnę 1 kg", od tego nie będzie ucieczki!

2. Planuj. Dużo z Was zaczęło szkołę, zajęcia dodatkowe, niektórzy przygotowania do matury. To zabiera naprawdę ogromną ilość czasu i energii. Dlatego podstawą jest dobre zorganizowanie, tak abyś mogła znaleźć czas na wszystko. Nie marnuj czasu na głupie wpatrywanie się w telewizję. Jeśli masz ochotę coś obejrzeć, zajrzyj do programu TV i zaplanuj to. Chcesz zacząć ćwiczyć? Nie mów "za pół godziny", wybierz odpowiednią porę dla siebie i rób to regularnie, np. wstawaj wcześniej o pół godziny, albo po powrocie ze szkoły/pracy w ramach odreagowania załóż dres i w drogę! Na początku będzie ciężko, ale przyzwyczaisz się do tego.

3. Jeśli nie masz mało motywacji do ćwiczeń, dobrym pomysłem jest zapisanie się na zajęcia do klubu fitness (przed zapisaniem się sprawdź opinię w internecie). Wydane pieniądze nie pozwolą o sobie zapomnieć, będziesz musiała chodzić, bo wyrzuty sumienia nie dadzą Ci spokoju. Poza tym, w czasie zajęć nie możesz okazać się gorsza od innych. I jeszcze jeden pozytyw, popracujesz nad swoją techniką. Dobry instruktor, nawet na zajęciach grupowych, potrafi pokazać, jak prawidłowo wykonywać poszczególne ćwiczenia.

4. Poszukaj kompana. To dobry patent, zwłaszcza jeśli chodzi o dietę. Będziecie motywować się nawzajem, przecież nie możesz mieć gorszych wyników niż przyjaciel, ani zajadać się frytkami, kiedy on wciąga brukselkę :) Oprócz tego, jeśli to będzie Twoja siostra/brat/mama/tata/mąż/żona, to spokojnie będziecie mogli razem przygotowywać sobie posiłki.

5. Nie wierz w to, że jeden raz nie zaszkodzi. To nie prawda, że opuszczenie treningów czy jedzenie normalnych dań w czasie diety w niczym nie przeszkadza. Nie mówię tu o skrajnościach, żeby co jakiś czas nie zjeść kawałka gorzkiej czekolady, czy "zajeżdżać" się na siłowni dzień dnia. Chodzi mi o dawanie sobie rozgrzeszeń "raz nie zawsze", "jeszcze tylko jeden kawałek, ostatni", a w konsekwencji Twoje całe starania legną w gruzach, bo "czasami", będzie pojawiało się coraz częściej.

6. Nie poddawaj się! Wiesz, że nasz organizm to potrzebuje czasu na niektóre rzeczy? Zauważ, że kiedy codziennie miałaś do szkoły na 8:00, po miesiącu potrafiłaś obudzić się bez budzika. Tak jest ze wszystkim! Po około 3 tygodniach nasz organizm przyzwyczaja się do ćwiczeń i traktuje je jak coś normalnego, wtedy nie potrzebujesz się zmuszać, bo po prostu chcesz ćwiczyć. Podobnie z dietą.

7. Małe sztuczki. Możesz oszukać swój mózg. Tak, tak! np.
- powieś na drzwiach od lodówki zdjęcie, takie, której lepiej na Ciebie zadziała: Ciebie 20 kg cięższej lub 20 kg lżejszej, dziewczyny, która ma taką figurę o jakiej marzysz lub takiej której nigdy byś nie chciała mieć.
- znajdź sobie zajęcie. Jest już późny wieczór, jesteś po kolacji, a masz ochotę na jedzenie? Na ćwiczenia jest za późno. W takich sytuacjach pisz posty na blogu, obejrzyj ulubiony film, idź na spacer. A może jakieś hobby?
- podawaj piękne jedzenie. Nie pozwól na nudę w diety, bo już zawsze będzie Ci się ona z tym kojarzyła. Niech dieta dla Ciebie będzie czymś przyjemnym, a nie musem!


Na razie tyle. Ale czuję, że i tak nie wyczerpałam tego tematu :) Sądzę, że jeszcze pojawi się nie jeden wpis o motywacji.
A może Wy macie jeszcze jakieś swoje pomysły?

6 komentarzy:

  1. Ja zwykle zmieniam rodzaj aktywności :) Jeśli bieganie czy rower nie sprawia mi już takiej przyjemności, zaczynam np. ćwiczenia w domu czy ćwiczę jogę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wyszukuje nowych ćwiczeń, wgrywam mową muzykę a czasami kupuję nową bluzkę, oczywiście treningową, bo wiadomo nie od dziś, że nic tak nie motywuje jak nowe ubrania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo tak! ja przyłapałam się, że od jakiegoś czasu wolę kupować rzeczy na trening niż na co dzień :)

      Usuń
  3. Po pierwsze mam podobne buty jak na zdjęciu, i to moje ulubione buty, ale przecież nie będę pisać o butach, a z ciężarkami też tak ćwiczę :)
    Też ostatnio zauważyłam, że motywacja ludzi maleje, u mnie to przez pogodę, uwielbiam ćwiczyć jak jest ciepło.
    Co do wyskich celów to racja, ja stwierdziłam, że pierw chudnę 5kg a później 2, a nie od razu 7kg, tak jest jakoś prościej.
    Niestety z szukaniem kompana juz nie jest tak prosto, ale nie ma co się poddawać :)
    nakrywka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że są "wirtualni kompani", którym można pochwalić się swoimi osiągnięciami i przyznać się do porażek, bo tylko wtedy to ma sens, wiadomo, że nie zawsze jest kolorowo i bywają gorsze dni :)

      a co do butów.. :P uwielbiam je! musiałam długo na nie oszczędzać, ale było warto :)

      Usuń
  4. Zdjęcie na lodówce jest, na tapecie laptopa i telefonu także. Na ścianie wisi ogromna tablica motywacyjna ze zdjęciami i tekstami :) Codziennie przeglądam w internecie zdjęcia zgrabnych, wysportowanych kobiet i też chcę tak wyglądać. To daje mi trochę motywacji :)

    Pozdrawiam, świetny blog :)
    odmienicsiebie.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń